wtorek, 24 lipca 2012

"Nie jesteś sama"

Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia.Wszyscy mieszkańcy miasta przygotowywali się pilnie do nich. Rose uwielbiała  te święta. W dzień wigilii cała rodzina jest razem, w miłym świątecznym gronie. Rose i jej mama miały w planach jechać po zakupy,lecz Rose coś wypadło i mama musiała jechać po zakupy sama.Rose poszła do baru , gdzie tam czekał na nią jej chłopak Danny.Rozmawiali dość długo.Nagle do Rose zadzwonił telefon.Kiedy dziewczyna odłożyła słuchawkę, zaczęła beczeć jak małe niemowlę.
-Co sie stało?-zapytał zaciekawiony chłopak.
-Dzwonił mój tata..
-No i co w związku z tym?
-Mama mama.. Ona nie żyje!
-No przykro mi.To sie mogło zdażyć każdemu.
-Co ty pleciesz?!Moja mama nie żyje a ty mi gadasz , że to się mogła przytrafić każdej osobie ?!
-No, sory Rose, ale ciągle ty masz jakieś problemy.
-Wiesz,co.. Mam  Cię dość! Odwal się odemnie!
Rose,szybko wybiegła z baru.Wychodząc w biegu nie zauważyła pewnego chłopaka , na którego nie chcąco wpadła.
-Oj,przepraszam.Nie zauważyłam pana.-mówiła płaczem dziewczyna.
-Nic się nie stało.Dlaczego pani płacze?
-Bo,bo..-Rose była tak zapłakana,że nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa.Nagle zawróciło jej się w głowie.
-Zabiorę panią do mojego domu.Mieszkam nie dalko.Chodźmy.
Rose,poszła z nieznanym chłopakiem do jego domu.Dziewczyna ciągle płakała.Tajemniczy 'ktos' dał jej koc,ciepła herbatę i kazał położyć jej się w łóżku.Dziewczyna w końcu zasnęła.Kiedy się obudziła , już nie płakała , ale ciągle była smutna.Koło niej siiedział napotkany przypadkiem chłopak.
-Już wstałaś?
-Tak.Bardzo dziękuję panu za troskę  , ale ...- chłopak nie pozwolił jej dokończyć.
-Tak,właściwie mówmy sobie na ty.Jestem Nathan.
-A ja Rose.
-Miło Cię poznać.
-Ciebie równieź.
-Więc powiesz mi co się stało , że wtedy ciągle płakałas ? W oczach dziewczyny znów pojawiły się krople łez.
-Moja mama ona...Nie żyje..
-Co?! Jak to się stało?
-Jechała do sklepu.Wpadła w poślizg.Nie udało jej się uratować.
-Bardzo mi przykro.Współczuje Ci.
-To są pierwsze Swięta , z których się wogóle nie cieszę.Pierwsze Święta bez mamy...
-Wiem,że jest ci ciężko.Ale nie możesz się poddawać.
-Chcę umrzeć.Chcę być tam , gdzie moja mama..
-Nawet tak nie mów!Ona jest tu!Teraz z Tobą.W twoim serce.Musisz w to wierzyć!
-Ale ja tak nie umiem żyć.
-Umiesz!NIE JESTEŚ SAMA!Masz rodzinę.Jesteście razem.
-Ale..-dziewczyna nie skończyła,bo chłopak pocałował ją w usta i powiedział:
-Masz mnie..Dla mnie musisz żyć!
Po chwili zaś pocałował Rose.Dziewczyna usnęła w jego ramionach.Nath spędził wigilię razem z Rose i jej rodziną.Minał rok od śmierci matki dziewczyny.Lecz dzięki wsparciu Nathana Rose nie poddawała się.Czuła , że jej mama jest w jej sercu,jest z nią.Rose i Nathan długo byli razem.Poprzez to,że Nathan był ciągle przy niej dziewczyna wiedziała,że nie jest sama i ma powód by dalej żyć.

Koniec :))

__________________________________________

Jakoś dziś mam wenę.Napisałam DWA opowiadania.Kolejnę dodam później. Opinie! ;))

poniedziałek, 23 lipca 2012

"Przyjaźń silniejsza niż miłość"

Katy jest najlepsza przyjaciółką Nathana już od lat przedszkolnych.Poznali się na placu zabaw,gdy Nathan zabrał Katy jej łopatkę.Tak zaczęła się ich przyjaźń , aż do chwili , kiedy do szkoły , gdzie kształtowali się Nathan i Katy przybyła nowa dziewczyna Erica.Od razu było widać , że Nathan wpadł jej w oko i ona mu również.Zaczęła się lekcja.Nauczyciel przywitał się z uczniami i przedstawił im nową uczennicę.Do oprowadzenia i pokazania całego budynku szkoły wyznaczył akurat Nathana.Katy była wściekła , ale próbowała nie pokazać tego po sobie poznać.Erica usiadła obok Nathana w ławce , a Katy musiała się przesiąść.Nathan i Erica całą lekcje przegadali , a nauczyciel nawet nie miał nic przeciwko temu.Kiedy skończyła się lekcja na korytarzu Nathana i Erice zaczępiła Katy:
-Może , pomóż Ci oprowadzić Erice po szkole ?
-Nie , dzięki damy sobie radę sami.-odpowiedział z uśmiechem Nath.
-No dobra , jak chcesz.
Minęła godzina , gdy Nathan i Erica skończyli 'spacer' po szkole. Katy czekała na nich przy drzwiach.
-A co ty tu robisz ? - zapytał ze zdziweniem Nath.
-Czekam na Ciebie, bo mieliśmy iść po szkole razem do kina pamiętasz?
-A no tak , ale sory dziś nie mogę.
-A to dlaczego?-zapytała ze smutkiem dziewczyna.
-Bo umówiłem się z Ericą.
-No dobra.
Nath i Erica udali się do pobliskiej restauracji , a Katy ruszyła samotnie do domu.I tak mijały następne dni.Nath ciągle przebywa w towarzystwie Ericki , a Katy poprostu olewa.Nie odbiera od niej telefonu , nie odpisuje na sms , odmawia ich umówione spotkania.Pewnego dnia w szkole przyjaciółka Katy powiedziała jej , iż po szkole chodzą plotki , że Nath i Erica są parą.!Wściekła dziewczyna udała się na stołówkę , gdzie siedział Nath wraz z Ercią.
-Możemy pogadać?
-Eeee teraz nie mam czasu.
-To pilne. Chodź!
-No dobra.Ale puść mnie to boli..
-Czy ty i ta noo...
-Erica?
-No. Czy wy jesteście razem?
-Tak.Skąd się dowiedziałaś ?
-Domysliłam się...
-Może chcesz się przyłączyć do nas ? gramy w fajną grę .
-Nie...Dzięki.I tak skończyłam lekcje.Ide na obiad do domu.
-Ok, to Cześć.
Katy jak zwykle od czasu,gdy w jej życiu pojawiła się Erica poszła sama do domu.Gdy wyjęła komórkę z kieszeni odczytała wiadomość o natępującej treści : "On jest mój!Zrobi dla mnie wszystko.To mój chłopak i mój przyjaciel.Nigdy go nie dostaniesz! hahaha"Katy domyśliła się , że to sms od Ercy.Postanowiła , że zapomni o przyjaźni z Nathanem i zostawi go w spokoju.Następnego dnia Nath idąc ze sklepu zauważył Ericę w obięciach obcego chłopaka. Oburzony natychmiast do nich podbiegł:
-Erica!Co ty wyprawiasz?!
-Nath! Co ty tu robisz ?
-Ja zapytałem pierwszy!
-Ja ja.. to jest mój kyzyn..
-Ta, napewno .. KUZYN . Mnie takiej bajki nie wciśniesz . To koniec!
-Ale Nath wysłuchaj mnie.Ja kocham tylko Ciebie. Nic ani nikt inny się dla mnie nie liczy..
-A ten koleś?
-To jakiś palant! Zmanipulował mnie!
Nath uległ.Wybaczył Erice i jej słowom wytłumaczenia.Zabawiając się ze swoją dziewczyną całkowicie zapomniał o swojej przyjaciółce Katy.. .Późnym wieczorem Nath wracał od kolegi.Znów na przystanku autobusowym zauważył Erice,która całuje się z jakimś nieznanym chłopakiem.
-Erica!To znowu ty!-krzyczał na cały głos Nath
-Tak , Nathan to ja.
-Proszę Cię , zniknij z mojego życia!
-Bardzo chętnie.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Znudziłeś mi się . Już Cię nie kocham.Zrywam z Tobą. Cześć!
Nath ze łzami w oczach wrócił do domu.Nagle zadzwonił jego kumpel powiedział mu , że Erica nie miała tylko jedno chłopaka , a wielu.Nath zrozumiał , że Erica bawiła się jego uczuciami.Po chwili jego życie straciło sens.Poszedł na blok , chciał skoczyć.Już był gotów , gdy z dołu usłyszał czyjiś glos:
-Nath!Nie rób tego!.
To była Katy.Czym prędzej znalazła się już tuż koło Nathana.
-Czyś ty kompletnie oszalał?!
-Moje życie straciło sens! Erica cały czas mnie okłamywała.Wcale mnie nie kochała!Nie mam już teraz dla kogo żyć..
-Masz..Dla mnie
-Katy?Co ty mówisz?
-Zyj dla mnie! to ty sprawiłeś , że moje życie stało się tak zabawne.
-O jejku.Przez te głupie stracone chwile spędzone z Ericą, całkiem zapomniałem o naszej przyjaźni.Zraniłem Cię.Przepraszam..
-Zapomnijmy o tym co było i wróćmy do naszych szalonych zabaw.
-Dobrze.To może ,asz ochotę na kino?
-No , ależ oczywiście.. Brakowało mi tych śmiesznych scen z Tobą .
-Już żadna dziewczyna nie zawróci mi w głowie aż tak , żeby zapomnieć o naszej przyjaźni , Katy..
-Obiecujesz?
-Obiecuje!


Koniec : )) Podobało się ? ; ]]




sobota, 21 lipca 2012

"Miłość nie zna granic''



Jennifer była dziewczyną Nathana od miesiąca.Układało im się wspaniale.Myśleli,że są dla siebie stworzeni.Pewny dzień był dla Jennifer szczególny,ponieważ obchodziła swoje 8-naste urodziny.Od samego rana znajomi i rodzina składała życzenia urodzinowe,oprócz jednej najbliższej jej osoby.Jeszcze nie dostała żadnego prezentu,albo chociaż życzeń od...NATHANA!Natychmiast postanowiła do niego zadzwonić,ale nie wspominając o tym,że ma dziś urodziny.Wzięła telefon,wykręciła jego numer i po chwili odezwał się głos Nathana:
-Hej,kochanie.Coś się stało,że dzwonisz?
-Ymm..nie,tylko..chciałam pogadać-odpowiedziała
-Przepraszam,ale teraz nie mam czasy rozmawiać,jestem zajęty
-No,dobra.Rozumiem.
-Później oddzwonię.Pa
Odłożyła telefon ze smutkiem na ustach.Siedziała na łóżku i pomyślała:"To miały być moje najlepsze urodziny" Wstała,ubrała się i wyszła się przewietrzyć na spacer do pobliskiego parku.Siedząc na ławce,koło drzewa ujrzała Nathana.Podeszła do niego i ze zdziwieniem zapytała:
-A ty co tu robisz?
-Boże,Jennifer.Wystraszyłaś mnie.
-Pytam się , co tu robisz?!
-Stoję sobie,chciałem się przewietrzyć.
-Przecież mówiłeś,że jesteś zajęty.
No tak,ale .. . Nie dokończył,bo nagle ktoś do nich podbiegł i wręczył Jennifer prezent i szepnął:"Wszystkiego Najlepszego!" i odszedł.
-O boże 
! ! Zapomniałem!-Krzyknął po chwili Nath.
-Tak,tak zapomniałeś o tym,co było dla mnie ważne.
-Przepraszam.Wszystkiego Najlepszego Skarbieee!
-Noo..Eee..Dzięki..
Po chwili Nath zrobił się jakiś dziwnie podejrzany.
-Soorki Skarbie , ale...no ten... no muszę spadać .
-Ale dlaczego? coś się stało ?
-Pa , odezwę się.
Jennifer choć wiedziała,że to nie w porządku postanowiła Nathana śledzić.Nath udał się do restauracji ,gdzie po raz pierwszy spotkał tam Jennifer.Nagle do jego stolika przysiadła się pewna dziewczyna. To była...ALEX!Najlepsza przyjaciółka Jennifer! Dziewczyna nie mogła dłużej patrzeć na to jak jej chłopak i jej najlepsza przyjaciółka świetnie się razem bawią.Wzięła głęboki oddech i udała się w ich kierunku.
-Jak mogłeś?!To po to się tak spieszyłeś?!-krzyczała ze łzami w oczach
-Ale...
-Nie tłumacz się! Nie chcę Cię znać ! A ty..Alex nie pokazuj mi się na oczy. Myślałam że jesteśmy przyjaciółkami , ale widocznie myliłam się!
-Ale to nie tak!-Nath próbował się tłumaczyć,lecz Jennifer nie dała mu dojść do słowa.
-Z nami koniec!Rozumiesz?!Koniec! Nie chcę was znać!. Wychodząc z kawiarni Jennifer krzyknęła na całe miasto:"To moje najgorsze urodziny!"Nath biegł za nią.Dziewczyna ze łzami w oczach przebiegała przez jezdnie , nie zauważając , że z prawej strony nadjeżdża samochód , jadący prosto na nią! Nath widząc to krzyczał ile sił :
-Jennifer uważaj!
Dziewczyna odwróciła się , ale samochód nie zdążył wyhamować.Uderzył w nią! Nathan podbiegł do niej , dzwoniąc w tym samym czasie po karetkę.W szpitalu czekał,aż któryś lekarz udzieli mu jakiś informacji o stanie Jennifer.Po chwili podeszła do niego pielęgniarka.
-Pan Nathan Sykes?
-Tak to ja
-Pana dziewczyna. ona.. ŻYJE ! ! odzyskała przytomność.Może pan z nią porozmawiać ale nie długo
-Dobrze.
Chłopak z niepewnością wszedł do sali , gdzie leżała Jennifer .
-Co ty tu robisz?!;zapytała oburzona dziewczyna.
-Posłuchaj mnie.
-Z nami koniec!Nie słyszysz?!Koniec!
-Daj mi coś wytłumaczyć!Ja i Alex szykowaliśmy dla Ciebie niespodziankę urodzinową.
-Co takiego?
-No tak. Ta niespodzianka miała się odbyć w tej restauracji , gdzie po raz pierwszy cię spotkałem.
-Ale mówiłeś, że zapomniałeś o moich urodzinach.
-No tak,ale to był pretekst,żeby nie wypaplać naszej niespodzianki.
-Dlaczego mi to wcześniej nie powiedziałeś?
-No chciałem , ale nie dałaś mi dojść do słowa.
-Przepraszam...
-Nie to ja Cię przepraszam.Kiedy wyjdziesz ze szpitala czeka na Ciebie miła niespodzianka.Mam nadzieję , że ci się spodoba.
-Już nie umiem się doczekać.
Nathan przytulił Jennifer i powiedział jej cicho:
-Kocham Cię , pamiętaj o tym na ZAWSZE!
Ona odparła:
-Od dziś za każdym razem dam ci szansę się wytłumaczyć.Tez cię kocham!