Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia.Wszyscy mieszkańcy miasta przygotowywali się pilnie do nich. Rose uwielbiała te święta. W dzień wigilii cała rodzina jest razem, w miłym świątecznym gronie. Rose i jej mama miały w planach jechać po zakupy,lecz Rose coś wypadło i mama musiała jechać po zakupy sama.Rose poszła do baru , gdzie tam czekał na nią jej chłopak Danny.Rozmawiali dość długo.Nagle do Rose zadzwonił telefon.Kiedy dziewczyna odłożyła słuchawkę, zaczęła beczeć jak małe niemowlę.
-Co sie stało?-zapytał zaciekawiony chłopak.
-Dzwonił mój tata..
-No i co w związku z tym?
-Mama mama.. Ona nie żyje!
-No przykro mi.To sie mogło zdażyć każdemu.
-Co ty pleciesz?!Moja mama nie żyje a ty mi gadasz , że to się mogła przytrafić każdej osobie ?!
-No, sory Rose, ale ciągle ty masz jakieś problemy.
-Wiesz,co.. Mam Cię dość! Odwal się odemnie!
Rose,szybko wybiegła z baru.Wychodząc w biegu nie zauważyła pewnego chłopaka , na którego nie chcąco wpadła.
-Oj,przepraszam.Nie zauważyłam pana.-mówiła płaczem dziewczyna.
-Nic się nie stało.Dlaczego pani płacze?
-Bo,bo..-Rose była tak zapłakana,że nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa.Nagle zawróciło jej się w głowie.
-Zabiorę panią do mojego domu.Mieszkam nie dalko.Chodźmy.
Rose,poszła z nieznanym chłopakiem do jego domu.Dziewczyna ciągle płakała.Tajemniczy 'ktos' dał jej koc,ciepła herbatę i kazał położyć jej się w łóżku.Dziewczyna w końcu zasnęła.Kiedy się obudziła , już nie płakała , ale ciągle była smutna.Koło niej siiedział napotkany przypadkiem chłopak.
-Już wstałaś?
-Tak.Bardzo dziękuję panu za troskę , ale ...- chłopak nie pozwolił jej dokończyć.
-Tak,właściwie mówmy sobie na ty.Jestem Nathan.
-A ja Rose.
-Miło Cię poznać.
-Ciebie równieź.
-Więc powiesz mi co się stało , że wtedy ciągle płakałas ? W oczach dziewczyny znów pojawiły się krople łez.
-Moja mama ona...Nie żyje..
-Co?! Jak to się stało?
-Jechała do sklepu.Wpadła w poślizg.Nie udało jej się uratować.
-Bardzo mi przykro.Współczuje Ci.
-To są pierwsze Swięta , z których się wogóle nie cieszę.Pierwsze Święta bez mamy...
-Wiem,że jest ci ciężko.Ale nie możesz się poddawać.
-Chcę umrzeć.Chcę być tam , gdzie moja mama..
-Nawet tak nie mów!Ona jest tu!Teraz z Tobą.W twoim serce.Musisz w to wierzyć!
-Ale ja tak nie umiem żyć.
-Umiesz!NIE JESTEŚ SAMA!Masz rodzinę.Jesteście razem.
-Ale..-dziewczyna nie skończyła,bo chłopak pocałował ją w usta i powiedział:
-Masz mnie..Dla mnie musisz żyć!
Po chwili zaś pocałował Rose.Dziewczyna usnęła w jego ramionach.Nath spędził wigilię razem z Rose i jej rodziną.Minał rok od śmierci matki dziewczyny.Lecz dzięki wsparciu Nathana Rose nie poddawała się.Czuła , że jej mama jest w jej sercu,jest z nią.Rose i Nathan długo byli razem.Poprzez to,że Nathan był ciągle przy niej dziewczyna wiedziała,że nie jest sama i ma powód by dalej żyć.
Koniec :))
__________________________________________
Jakoś dziś mam wenę.Napisałam DWA opowiadania.Kolejnę dodam później. Opinie! ;))
Dopiero teraz znalazlam xD
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
Pisaj ty mi tu nexta xD
Weny ;*
Bardzo ciekawe pisz dalej !!!
OdpowiedzUsuńPonadto zapraszam na mój blog:
http://zgodabudujeniezgodarujnuje.blogspot.com/